Dla Żołyńskiego Klubu Morsów „Alaska” kolejny sezon oficjalnie rozpoczął się 6 grudnia 2014 roku nad Rajszulą.
Mikołajkowe morsowanie zgromadziło co prawda liczne grono widzów, jednak nikt nie zdecydował się do nas przyłączyć, nie pomogła nawet niezbyt mroźna pogoda.
W porównaniu z poprzednim rokiem, grono miłośników kąpieli w przeręblu znacznie się powiększyło – prawdopodobnie przez zaobserwowanie faktu, że morsujący w ubiegłym sezonie jednak to przeżyli i miewają się bardzo dobrze.
Najwięcej osób pochodzi oczywiście z terenu gminy Żołynia, jednak mamy przedstawicieli, którzy mieszkają w Rakszawie i Łańcucie.
Tradycją stało się już wigilijne morsowanie i dzielenie się opłatkiem.
Po świętach Bożego Narodzenia klub po raz pierwszy w historii przyjął w swe szeregi dwie „foczki” – brawa dla Anki i Iwony!
Pomimo tego, że pogoda była mroźna, wiał silny wiatr i trzeba było siekierą powiększać przerębel, dziewczyny z podziwu godną odwagą, zanurzyły się z nami w lodowatej wodzie.
Patrząc na zdjęcia nie można mieć cienia wątpliwości, że kąpiel sprawiła wszystkim przyjemność. Natomiast w Sylwestra szampan schłodzony i wypity w przeręblu smakował wyjątkowo.
Tuż po Nowym Roku klub zorganizował kolejne spotkanie przy ognisku. Jak zwykle nie zabrakło gitary, kiełbasek, wspólnego śpiewu i dobrej zabawy. Tego dnia akces do klubu wyraziły kolejne osoby, które przyszły zobaczyć jak morsujemy a później się bawimy.
W sumie „Alaska” liczy już kilkanaście osób i – według zapewnień paru chcących spróbować przygody z morsowaniem – jeszcze się powiększy. Nie mamy nic przeciwko, wprost przeciwnie.
Jedyna zasada jaka obowiązuje to taka, że wszyscy robią to dobrowolnie i na własną odpowiedzialność.
Zima jeszcze trwa, więc kto chętny proszony jest o zabranie ze sobą ręcznika, klapek, dobrego humoru i może się do nas przyłączyć. Morsujemy na piaskowni przy ulicy Białobrzeskiej, w każdą środę i niedzielę, zazwyczaj około godziny 15.