cd:Żołynia -taka była…
Tutaj, że muszę wyznać, choć nieco ze wstydem,
Kierownikiem Żołyni burmistrz jest żydem.
Policjant też żydem, doktor także żydem
I gdy się jednym wszyscy uformują glidem
Wziąwszy za sobą radnych, co także żydami
To nie ma żadnej sprawy dziś z katolikami!
Bo żyd za żydem jak najsilniej trzyma,
Ich Talmud nienawidzieć każe im goima
W każdym sposobie żydzi tutaj biorą górę.
Gnębią mieszczan ubogich, zdzierają z nich skórę.
Wyrzucają z domostwa, że wziąć na uwagę
Dziwno, że Bóg może ścierpieć tą zniewagę,
A jest ich tysiące! Oni miastem rządzą,
Katolicy jak owce, między nimi błądzą.
Dali się w ich niewolę, dźwigają kajdany
I nie łatwo przyjść będzie do jakiej odmiany,
Jak nie było porządku, tak wnet i nie będzie,
Ani w rynku, w ulicach – jednym słowem, wszędzie.
Trotuarów tu nie ma, choć błoto po uszy,
Ono leży aż go wiatr i słońce wysuszy.
Tutaj kalosz niepewny, niewiele zrobi przysługi,
Bo gotów w błocie zginąć to jeden to drugi.
Gdzieniegdzie leżą deski na wpół połamane,
Na których niebezpieczne osoby pijane.
Niejeden dał tu nura, gdy wracał w ochocie
I swoją fotografię pozostawił w błocie.
W mieście nie ma kościoła ani żadnej szkoły,
Lecz od niego na boku, gdzie jest plac wesoły,
Na ustroniu samotna jest świątynia Boża,
Którą oświeca ranna i wieczorna zorza,
Z dala od tej żydowskiej hołoty,
Która tak lekceważy chrześcijańskie cnoty.
Piękna świątynia Pańska nowo zbudowana,
Cała w stylu gotyckim dobrze wykonana,
Obok kościoła szkoła na sześć klas dzielona,
Tak samo jest od miasta całkiem odłączona;
Na boku pomieszczenie księży i plebania –
Tam spokój, tam miejscowość stosownie obrana.
Miasto całkiem odcięte, żydowska stolica,W niej jest burmistrz, rabin i wielka bożnica.
Do tego jest apteka i urząd pocztowy,
Żandarmi, jako też jeden szwadron wojskowy,
Tyle posiada miasto – tym się szczycić może.
Poza tym ludność wiejska, co uprawia zboże.
Pingback:Nie dajcie zniszczyć tego skarbu! - Żołynia