cd:Żołynia -taka była…
Tutaj się kąpie publiczność miastowa
Że od wrzasku i krzyków może pęknąć głowa,
Jak koło jatki, gdzie mięso sprzedają,
Przy których pieski małe i kondysy duże
Patrzą na mięso dawców w skrwawionym mundurze.
Tu nie znają oprawców – po rynku, ulicy
Pędzi jeden za drugim szukając zdobyczy.
Ale nie same pieski, ba! nawet bezrogi
Nie mają tu od rządu gminnego przestrogi,
Wolno im po ulicach jak po mieście gonić,
Nikt im ich przedsiębiorstwa nie może zabronić.
Toteż nieraz maciory jak i małe kwiki
Uczą się tu po rynku rachunków, fizyki,
Kopią różne zygzaki, ukośne linije
Bezpłatnie każda sobie do wieczora ryje.
Wolno im i do burmistrza pozaglądać,
Ale nie mają prawa od niego nic żądać,
Bo jest żydem, to łaska dla nich utracona,
One są wykluczone z Abrahama łona.
Idźmy teraz na rynek on czworograniasty,
Po którym letnią porą rosną różne chwasty
I miejscami zielona kryje go murawa,
Nie ma bruku, jak Kraków, Lwów, Tarnów, Warszawa,
Tylko przez środek miasta kamieniami bity
Gościniec urządzony pędzi należyty.
Telefon, telegraf zdobią jego strony
Przez rząd i przez hrabiego z dawna urządzony.
Ratusza tutaj nie ma, ani żadnej wieży,
Widok gmachów wysokich oka nie uderzy,
Lecz tym lepiej, bo nie ma obawy ni strachu,
By cegła lub dachówka runęła z dachu.
To wszystko parterowe, niskie i bezpieczne,
Dla każdego, że tak powiem, przychylne i grzeczne.
Cztery ledwo piętrowych kamieniczek stoi,Czy więcej kiedy będzie, to nie w głowie mojej.
Do kąpiel rzadko kto z Żołyni jedzie,
Tu się po każdym oczyści obiedzie,
Nie ma wydatków – nic go nie kosztuje,
Żyd w każdy szabas tu się koszeruje.
Ludzie, zwierzęta kąpią się do woli,
Woda ma w sobie dosyć sody i soli,
Jak minerałów różnych w obfitości,
Toteż i pełno ma co roku gości.
Do tego stawu jest i młyn nielada.
Na jego koło ona woda spada i kruszy ziarno
I to nie na żarty, miele na dobę czasem i sto korcy.
Nie zna on walców, cylindrów, broń Boże,
Na jeden kamień idzie wszelkie zboże.
Obermilerem, gdy się młynarz skuje,
Jest jego żona – i ona pytluje.
Pingback:Nie dajcie zniszczyć tego skarbu! - Żołynia